Junshan Yinzhen – Srebrne Igły z Góry Jun

Junshan Yinzhen - napar i liście

Junshan Yinzhen – napar i liście

Herbaty żółte, cenione przez znawców, są rzadkie i z reguły trudno dostępne. A spośród żółtych najsłynniejszą i najbardziej poszukiwaną jest Junshan Yinzhen 君山銀針, czyli „Srebrne Igły z Góry Jun”, bezdyskusyjnie zaliczana do „dziesięciu najsłynniejszych chińskich herbat”. Jak nazwa wskazuje, to siostrzana herbata białej Baihao Yinzhen 白毫銀針 – obie wytwarzane są wyłącznie z pąków liściowych, nie poddawanych zwijaniu podczas obróbki, naturalnie podłużnie zwiniętych, dzięki czemu wyglądają jak pokryte drobnym puszkiem igiełki. U Baihao Yinzhen są one srebrzystoszare, natomiast mniej puchate pąki Junshan Yinzhen, jak na żółtą herbatę przystało, mają kolor żółtozielonkawy. Przynajmniej w teorii – ja widzę w nich przede wszystkim delikatną, złamaną zieleń.

Słynna z pięknego krajobrazu opiewanego przez poetów Junshan, czyli Góra Jun, jak w brzmi współczesna nazwa miejsca pochodzenia tej herbaty, to wysepka na Jeziorze Dongting (Dongting Hu 洞庭湖) w prowincji Hunan, o powierzchni niespełna kilometra kwadratowego. Wyobraźmy sobie, ile herbaty można wyprodukować z krzewów rosnących na tak małym obszarze – i to jeszcze z samych pąków, bez rozwiniętych liści! Nic dziwnego, że Junshan Yinzhen to rzadkość i choć w okolicach Jeziora Dongting również wytwarza się tego rodzaju herbaty, ściśle rzecz biorąc nie powinny być nazywane „Junshan Yinzhen”. Pół kilograma tej herbaty zawiera podobno ponad 25 tysięcy pąków. Spotkałam się też z danymi mówiącymi, że jest ich ponad 100 tysięcy, ale szczerze mówiąc nie bardzo im wierzę.

Junshan Yinzhen - przed i po parzeniu, fot. Anna Włodarczyk

Junshan Yinzhen – przed i po parzeniu

Pierwsze wiosenne pąki zbiera się w ciągu kilku do kilkunastu dni przed i po Święcie Czystej Jasności (Qingmingjie 情明節), które jak pewnie czytelnicy Morza Herbaty pamiętają, przypada na ogół 5 kwietnia. Obróbka trwa ponad 70 godzin i zaczyna się jak proces przetwarzania herbat zielonych, mianowicie podgrzewaniem shaqing, które zatrzymuje oksydację enzymatyczną. Po przestudzeniu herbatę poddaje się dwukrotnemu paleniu na przemian z charakterystycznym dla herbat żółtych „kiszeniem” menhuang (o którym to procesie wspominałam opisując herbaty żółte). W przypadku Junshan Yinzhen to „kiszenie” nazywa się „wstępnym” i „powtórnym zawijaniem” (chubao 初包 i fubao 復包). Podczas tego procesu herbata w porcjach po około 1,5 kg zostaje zawinięta w gruby papier i umieszczona w skrzyniach, za pierwszym razem na 40-48 godzin, a za drugim na około 20 godzin. Przy ograniczonym dostępie powietrza herbata stopniowo się nagrzewa, osiągając po 24 godzinach około 30°C. W tych warunkach zachodzi oksydacja nieenzymatyczna, której Junshan Yinzhen zawdzięcza swój charakterystyczny aromat i smak.

Junshan Yinzhen - parzenie

Junshan Yinzhen – parzenie

Junshan Yinzhen daje żółty, przejrzysty napar o świeżym, słodkawym smaku. Chińczycy zalecają parzenie jej temperaturze około 70°C w szklanych naczyniach, dzięki czemu można obserwować jak zalane wodą igiełki pąków ustawiają się pionowo, na przemian opadając i wypływając na powierzchnię. Ja jednak, czując nie do końca uzasadniony opór do parzenia herbaty w szklanych naczyniach, pozbawiłam się tego widoku i przyrządziłam Srebrne Igły z Góry Jun w gaiwanie. Dzięki temu mogłam zaparzyć je wiele razy, a wspaniały smak i aromat nie doznał najmniejszego uszczerbku.

Naparu ze „Srebrnych Igieł z Góry Jun” nie piłam od bardzo, bardzo dawna, aż tu nagle kilka dni temu herbata ta przyjechała do mnie z Chin. W doskonałym momencie, bo będzie gościem honorowym na rozpoczynającym się 20 lipca plenerze ceramiczno-herbacianym, dzięki czemu będzie on jeszcze bardziej niezwykłym wydarzeniem:) Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę dołączyć – zapraszam!

4 komentarze »

  1. Jakub |

    Jak zwykle po Pani wpisie mam ochotę wypić to ,o czym Pani pisze 😉

  2. Maciej Karczewski |

    O wpis w prezencie na moje urodziny 😉

  3. kot |

    A ja nie mogę jej dobrze zaparzyć. Albo bez smaku, albo przeparzona…

  4. FitQueen |

    Nawet najlepsza yerba mate kiedyś się znudzi… szukam nowych smaków i chyba postawię na tak niezwykłą herbatę jak na przykład Junshan Yinzhen.

Skomentuj:

(nie będzie publikowany)

  • Archiwum