Herbaciane spotkanie na Tajwanie
Nasza koleżanka Kinga, z którą nie raz parzyłyśmy herbatę, była przez kilka dni na Tajwanie. Oczywiście dostała namiar do mojego nauczyciela, pana Lin Shyh-Tzer 林世澤, a pan Lin został uprzedzony o przybyciu naszej delegatki:) Pan Lin prowadzi w Taipei sklep herbaciany Yilin (藝林茶行) przy Roosevelt Road 67, Sec. 3 – polecam wszystkim, którym przydarzy się być w okolicy. Sklep ten często odwiedzałam podczas moich studiów na Tajwanie, a na tamtejszych herbatach nigdy się nie zawiodłam. Pijemy je też często w naszym gronie warszawskich herbaciarzy.
Oczywiście spotkanie odbyło się przy herbacie (nie licząc wspólnej kolacji z kaczką po pekińsku w roli głównej), a w efekcie zostałyśmy zaopatrzone w kilka wspaniałych herbat, a wśród nich nowy rarytas pana Lina: Miodowy Wulong (Mixiang Wulong 蜜香烏龍) – dojrzałą, mocno zwiniętą, złocistobrązową herbatę o słodkim i faktycznie miodowym posmaku, innym jednak od Baihao Wulonga, który również miewa miodowe nutki. A przy okazji okazało się, że w sklepie wisi zdjęcie mnie parzącej herbatę.
Pewnie jeszcze nieprędko, ale na pewno i my się tam wybierzemy. A może wcześniej uda nam się zaprosić pana Lina do Polski na poprowadzenie warsztatów herbacianych. Kto wie, może podczas kolejnego Święta herbaty?
Zdjęcia do tego wpisu są autorstwa Kingi i jej towarzyszy podróży – dziękujemy!
Ostatnio byłem w kawiarni na dnich herbaty i próbowałem róznych czarnych herbat podanych w takich ładnych naczynkach:)
Spotkanie wygląda na miłe i udane. Czy Pan Lin Shyh-Tzer nadal uczy o herbacie? Jak wyglądały takie lekcje? Czy na Tajwanie jest jakiś inny dialekt czy to po prostu inna pisownia pinyinu (LínShìzé)? Pozdrsawiam
Ciekawe, jakie to były herbaty – czarne w polskiej terminologii, czyli całkowicie fermentowane? Czy czarne „po chińsku”, czyli np. Pu’er? Tak czy inaczej brzmi pysznie!
Witaj znowu:)
Tak, pan Lin nadal uczy, a w zeszłym roku wspólnie z innymi herbaciarzami założył coś w rodzaju stowarzyszenia herbacianego. Lekcje u niego mają przeważnie formę warsztatów odbywających się w małych grupkach, przy tym imponującym stole, który jest na zdjęciach. Warsztaty są jednorazowe albo w serii kilku spotkań, więc za każdym razem zakres tematyczny jest dosyć wąski. Taka formuła – inna niż trwające dłużej kursy w Centrum Sztuki Herbaty im. Lu Yu, na których bywa po kilkadziesiąt osób – podobno najlepiej się u niego sprawdza, bo jest mniej zobowiązująca dla uczestników. Każdy może wybrać interesujący go temat i łatwiej dopasować czas. A poza tym atmosfera jest bardzo domowa, prawdziwie herbaciana, bo oczywiście wszyscy razem piją herbatę i rozmawiają. U pana Lina uczestniczyłam nie tylko w warsztatach, ale przede wszystkim często wpadałam kupić herbatę, albo tylko się jej napić i porozmawiać. W ogóle w jego sklepie prawie cały czas ktoś przesiaduje, a gospodarze zawsze mają czas dla gości. To, co wyniosłam z nauki u pana Lina, to nie tylko wiedza o herbacie, ale przede wszystkim uważność – dla herbaty, naczyń, gości.
A jeśli chodzi o transkrypcję nazwiska – tak, na Tajwanie dopiero niedawno transkrypcja hanyu pinyin została oficjalnie przyjęta, do tej pory używano innych, więc nazwisko pana Lina podaję tak, jak on sam je zapisuje.
Pozdrawiam!
ja byłem jeszcze poza dniami herbaty na bardzo ciekawym wykładzie XV Wielkiego Mistrza Drogi Herbaty Rodu Urasenke Dr Genshitsu Sen. Wykład był poączony z pokazem parzenia i picia herbaty według japońskiej kultury.
O, to wspaniała i rzadka okazja. Mi udało się spotkać z Mistrzem kilka lat temu podczas jego poprzedniego pobytu w Polsce. Tym razem niestety byłam akurat w Szanghaju. Ciekawe, o czym tym razem był wykład?
Kurcze pozostaje mi pozazdrościć tak wspaniałych wypraw i możliwości spędzenia czasu z herbacianymi Mistrzami, a jednocześnie napić się najlepszych herbat…
Na szczęście dostęp do dobrych herbat mamy i u nas coraz lepszy, więc napić się każdy może. A znam i takich, których smak herbaty inspiruje do planowania dalekich wypraw…
I tak chyba jest ze mną 😉 . Smak herbaty tak na mnie działa, że aż zaczynam na serio myśleć o podróży do Japonii lub Chin.
U nas na szczęście coraz więcej pija się herbat wysokogatunkowych więc i coraz więcej myślę będzie się pojawiać ciekawych herbat.
Tylko ciężko znaleźć dobre sklepy internetowe z dobrymi herbatami, jednym z lepszych jest sklep Waszego kolegii z Krakowa, ale jakie jeszcze?
Niedługo ruszy sklep Morza Herbaty. Zapraszam – otwarcie ogłosimy na blogu.