Kilka uwag o „hodowli” czajniczków kamionkowych

Po pierwsze: dlaczego „hodowla”? Sztuka pielęgnacji czajników nazywa się po chińsku yang hu 養壺. Hu oznacza czajnik, a yang – pielęgnować, hodować, żywić, wychowywać, przy czym mi jako pierwsze przychodzi na myśl słowo „hodować”. Jestem w jakiś sposób przywiązana do określenia „hodowla czajniczków”, tym bardziej, że czajnik występuje w nim jako istota żywa. A biorąc pod uwagę, jak duży wpływ ma czajnik na smak herbaty, jak bardzo czajniczki różnią się między sobą i jak można próbować „oswoić” je odpowiednią pielęgnacją, żeby parzyły dobrą herbatę, takie traktowanie ich wydaje mi się jak najbardziej słuszne.

Gong Fu Cha - czajniki do parzenia herbaty

Czajniczki z tak zwanej „purpurowej kamionki” są lekko porowate i wchłaniają nieco wody. Poza tym są najczęściej małe, delikatne, o cienkich ściankach, więc wymagają specjalnego traktowania. Nie należy ich myć w zmywarce, ani ostrym zmywakiem czy detergentami. Przepłukujemy je tylko gorącą wodą, delikatnie wycieramy od zewnątrz miękką szmatką i pozostawiamy do całkowitego wyschnięcia.

Czajnik używany regularnie przez wiele lat pokrywa się herbacianą patyną, staje się coraz bardziej gładki i błyszczący. Niektórzy używają nawet specjalnych pędzli z miękkiego włosia, którymi od zewnątrz smarują czajnik herbatą, ale wystarcza częste parzenie i utrzymywanie go w czystości. Do parzenia różnych gatunków herbaty należy używać osobnych czajników. Dotyczy to zwłaszcza herbat o silnym aromacie np. czarnych czy aromatyzowanych.

Nowe kamionkowe czajniczki mają na początku specyficzny zapach gliny, zwłaszcza te wypalane w niższej temperaturze, a więc bardziej porowate. Zapach ten wpływa na smak herbaty, więc aby się go pozbyć i uzyskać dobrą herbatę z nowego czajniczka należy go najpierw trochę „podhodować”. A oto kilka uwag o „hodowli” nowych czajników według pana Lin Shyh-Tzer, mojego tajwańskiego Nauczyciela:

„Jest kilka sposobów pielęgnacji czajniczków:

Sposób pierwszy: nowy czajniczek należy zanurzyć w wodzie, doprowadzić wodę do wrzenia, a następnie gotować na małym ogniu przez 2 godziny. Po zgaszeniu ognia pozostawić w wodzie jeszcze przez kolejne 2 godziny. W czasie gotowania do wody można dodać nieco liści herbaty. Uwaga! powinnien to być taki rodzaj herbaty, do którego parzenia ma być później przeznaczony czajnik.

Sposób drugi: przed pierwszym parzeniem herbaty w nowym czajniczku delikatnie go umyć, przecierając jego wnętrze gazą, a następnie przynajmniej raz dziennie parzyć w nim herbatę, powoli go „hodując”. Smaczną herbatę uzyskamy z niego najwcześniej po ponad tygodniu takiej pielęgnacji.

Dla uzyskania najlepszego efektu można po zastosowaniu sposobu pierwszego, czyli gotowania czajnika w wodzie, zastosować sposób drugi.”

19 komentarzy »

  1. Natalia |

    Pani Anno,
    Czy czajniczek można hodować pod Earl Grey? Czy hodując czajnik pod herbatę zieloną można mieszać aromaty (np zieloną jaśminową z zieloną ananasową)?

    Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wiele informacji o tym magicznym napoju 🙂

    Natalia

  2. Anna Włodarczyk |

    Pani Natalio,
    Dziękuję za miłe słowa:)
    Earl Grey to gatunek spoza obszaru chińskiej kultury herbaty, więc zwykle nie parzymy go w czajniczkach kamionkowych, które wymagają „hodowli”, tylko w porcelanie, a tej nie „hodujemy”. Nigdy nie spotkałam się z kamionkowym czajniczkiem przeznaczonym specjalnie do Earl Greya. Jest to jednak herbata czerwona (według chińskiej klasyfikacji), więc w zasadzie nie widzę przeszkód, żeby spróbować ją parzyć w kamionce. Myślę, że byłby to ciekawy eksperyment – jeśli zdecydowałaby się Pani przeznaczyć czajniczek kamionkowy do Earl Greya i „hodować” go jakiś czas, a później porównać efekty parzenia w nim i innych naczyniach, to bardzo chętnie dowiem się o rezultatach.
    Natomiast co do aromatyzowanych herbat zielonych, to zdecydowanie należy mieć oddzielne czajniczki do herbat o różnych aromatach, jeśli nie chcemy czuć zapachu ananasów w herbacie jaśminowej i odwrotnie. Wydaje mi się jednak, że nie ma sensu zaopatrywać się w dużą liczbę czajniczków kamionkowych, jeśli miałyby służyć do parzenia zielonych herbat aronatyzowanych. W tym przypadku doskonale sprawdzi się naczynie porcelanowe, które wystawrczy tylko dokładnie myć, żeby aromaty się nie pomieszały.
    Pozdrawiam!

  3. Jonatan |

    Pani Anno,
    Właściwie nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Czy hodując czajniczek można w nim parzyć np. różne herbaty szmaragdowe, czy tylko wybrany gatunek, np Tie Guan Yin?

  4. Felicja |

    z reguły się to bardzo rzadko zdarza, żeby hodować czajnik tym samym gatunkiem…
    sama hoduję herbatę ti kuan yin w czajniczku, jednak wiem, że niektórzy hodują go na różnegorodzaju niskofermentowanych ulungach

  5. Anna Włodarczyk |

    To prawda: rzadko możemy sobie pozwolić na „hodowanie” czajniczka kamionkowego tylko jednym gatunkiem herbaty (choć taki byłby ideał), bo do tego trzeba by mieć bardzo, bardzo dużo czajniczków. Chyba że ktoś nie pija wielu gatunków. Dobrze jednak mieć osobne czajniczki do herbat o odmiennym charakterze, występujących w obrębie jednego rodzaju. Ja na przykład do herbat turkusowych (wulongów) mam dwa: jeden do tych lekko oksydowanych, bardziej świeżych w smaku i drugi do ciemnych, dojrzalszych, mocniej oksydowanych i palonych.

  6. Jonatan |

    Bardzo dziękuję za odpowiedź.

    Ale wynikło mi jeszcze jedno pytanie. Czy możemy sobie wyhodować czajnik na herbatach innych kolorów?
    O ile herbaty czerwone (np. Yunnan) lub Pu-Erhy wydają mi się prawdopodobne, to nie wiem jak z herbatami białymi, żółtymi i zielonymi.
    Czy są jakieś ścisłe reguły w tej sprawie?

  7. Anna Włodarczyk |

    Zielonymi, białymi i żółtymi rzadko „hoduje” się czajniczki kamionkowe, choć nic nie stoi na przeszkodzie by to robić, po prostu dlatego, że te rodzaje herbat parzy się zwykle w naczyniach porcelanowych lub szklanych. Są one z reguły tańsze niż porządna kamionka, a w zupełności wystarczają do uzyskania dobrego naparu z herbat zielonych, żółtych i białych.

  8. Jonatan |

    A parzenie herbat turkusowych w szklanym Gaiwanie to nie jest żadna profanacja?
    Zakup kamionki jest przyszłością, na razie jak wpadnie kasa to inwestuję w herbatę 🙂
    Ale oolongi smakują mi ze szklanego Gaiwana… a to chyba najważniejsze? 🙂

  9. Anna Włodarczyk |

    Turkusowe herbaty parzy się najczęściej w czajnikach, choć dla tych lżej oksydowanych, świeższych w smaku, np. Tie Guanyin odpowiednie są porcelanowe (nie szklane!) gaiwany. Jeśli smakują parzone w szklanym naczyniu, to myślę, że tym bardziej będą smakowały w porcelanowym gaiwanie (te mniej oksydowane) lub kamionkowym czajniczku (mocniej oksydowane).

  10. Jonatan |

    A jaka jest różnica między szklanym, a porcelanowym Gaiwanie?

  11. Jonatan |

    I do jakich herbat nadaje się szklany, a do jakich porcelanowy?

    I gdzie można kupić porcelanowe Gaiwany, czy są dostępne u Pani?

  12. Anna Włodarczyk |

    Krótko mówiąc, temperaturę wody najlepiej utrzymuje kamionka, słabiej porcelana, najsłabiej szkło. Wniosek stąd taki, że do herbat wymagających wysokiej temperatury najlepiej nadaje się kamionka, a do tych, które parzymy w niższej, można użyć naczynia porcelanowego, ewentualnie szklanego. O tym, jak dobrać odpowiednią temperaturę do danej herbaty, był już kiedyś wpis. Muszę tu jednak dodać, że jako tradycjonalistce herbacianej, szkło mi wybitnie nie leży (podobnie jak elektryczne czajniki), chociaż Chińczycy ostatnimi laty na potęgę idą w szkło, używając go prawie do wszystkiego – pojawiły się na przykład specjalne menzurkopodobne naczynia do parzenia herbat czerwonych, a szklane „morza herbaty” to już właściwie standard. Więc co prawda nie oburzam się na parzenie w naczyniach szklanych i dostrzegam pewne ich zalety (np. przez ścianki możemy obserwować liście rozwijające się w czasie parzenia), ale sama trzymam się kamionki i porcelany. A co do tego, gdzie można zdobyć porcelanowe gaiwany – Morze Herbaty nie prowadzi teraz sprzedaży, ale gaiwan to naczynie dość powszechne i często niedrogie – na pewno znajdzie się coś odpowiedniego w którymś z polskich lub zagranicznych sklepów ineternetowych.

  13. młoda herbaciarka |

    Witam! Widzę, że ostatnio temat hodowli jest bardzo na czasie, i dużo osób szuka informacji o tej czynności. I ja też mam do Pani pytanie. Jeżeli chciałabym hodować czajnik na wspomnianym ti kuan yin, to jakie herbaty mogła bym parzyć w tym czajniku również? I co do samej herbaty – jest ona z tych niżej czy wyżej fermentowanych? Bo chodzi mi między innymi o proces jej podprażania przy końcu produkcji… a że zbliżają się moje urodziny, mam dostać właśnie na urodziny taki czajniczek, więc była bym niezmiernie wdzięczna, aby nie popełnić żadnego błędu przy początkowym stadium hodowli 🙂 Pozdrawiam!! 🙂

  14. Anna Włodarczyk |

    Tie Guanyin z Anxi w Chinach to obecnie herbata lekko oksydowana (mówiąc potocznie: lekko fermentowana), do tego stopnia, że niektórzy biorą ją za herbatę zieloną. Dletego jeśli to właśnie nią czajniczek będzie „hodowany”, to moim zdaniem można go będzie użyć także do innych lekko oksydowanych wulongów, np. tajwańskiego Wenshan Baozhong. Może niektórzy rygoryści nie zgodzą się ze mną, bo oczywiście każda herbata ma swój odmienny charatker i lepiej mieć osobne czajniczki do każdego gatunku, ale realia są takie, że rzadko można sobie na taki luksus pozwolić. Prażenie pod koniec obróbki (czy też „palenie” – wolę tak nazywać ten proces, dla odróżnienia od prażenia przerywającego oksydację enzymatyczną) nie zmienia stopnia oksydacji, ale oczywiście zmienia właściwości herbaty – staje się ona ciemniejsza, a smak i aromat bardziej „ciepły” i „dojrzały”. Tie Guanyin z Anxi nie poddaje się jednak takiemu paleniu, co można poznać po zielonym kolorze jej liści z nielicznymi tylko zbrązowieniami i świeżym aromacie. Każda herbata turkusowa, która ma zbliżony kolor i aromat będzie nadawała się do parzenia w takim czajniczku. A więc: wszystkiego najlepszego, dużo radości i pożytku z czajniczka!

  15. młoda herbaciarka |

    Dziękuję ślicznie za porady! Właśnie czajniczek jest po kilku parzeniach, i powiem szczerze, że jestem z niego zadowolona jak z niczego innego na świecie, co jest związane z herbatą 😉 Dziękuję bardzo jeszcze raz! 🙂

  16. Saia |

    Dobrze wiedzieć, ja uwielbiam swój czajniczek i nie chciałabym, żeby się zniszczył, bo z żadnego innego tak mi nie smakuje herbata, jak z mojego 🙂

  17. Radek |

    Czy mleczny oolong to dobry wybór do glinianego czajniczka?

  18. Anna Włodarczyk |

    Prawie każdy wulong (oolong) zaparzy się świetnie w kamionkowym czajniczku, oczywiście jeśli odpowiednio dobierzemy ilość liści, czas i temperaturę wody. Ale doprecyzujmy o jakiego mlecznego oolonga chodzi: o herbatę aromatyzowaną mlekiem czy o Jinxuan Wulonga (Jin Xuan Oolong), którego określa się czasem jako „mleczny”, ze względu na naturalny, lekko mleczny posmak, charakterystyczny dla tego gatunku. W pierwszym przypadku herbata będzie miała intensywny zapach, który zawdzięcza aromatyzowaniu. Na pewno dobrze się zaparzy w kamionkowym czajniczku, ale ten aromat już w nim pozostanie i będzie przechodził na inne herbaty w nim parzone. Jeśli zatem czajniczek ma być przeznaczony wyłącznie do mlecznego oolonga – nie ma problemu, ale jeśli ma służyć do parzenia różnych gatunków, to lepiej zrezygnować z parzenia w nim mlecznego oolonga. Natomiast jeśli chodzi o Jinxuan Wulonga, to „mleczny” aromat nie będzie aż tak intensywny. Oczywiście z czasem czajniczek również nim nasiąknie i będzie „przekazywał” go innym herbatom, ale jeśli będą to herbaty o zbliżonym charakterze, to nie widzę większego problemu – w końcu mało kto może sobie pozwolić na osobny czajniczek do każdego gatunku herbaty:)

  19. Nik |

    A czy czajnik kamionkowy, zostawiony w szafie przez ponad 10 lat bez parzenia herbaty(wczesnej go używałem),da się uratować ?

Skomentuj:

(nie będzie publikowany)

  • Archiwum