święto herbaty

Wszystko z hasłem: święto herbaty

Święto Herbaty w Warszawie 22-25.09

My, czyli Morze Herbaty i Stowarzyszenie Drogi herbaty Urasenke, organizujemy w Warszawie w dniach 22-25 września Święto Herbaty. Planujemy trzystopniowy program prezentujący herbatę chińską i japońską. Zacząć chcemy od bezpłatnych pokazów (22.09 herbata japońska, 23.09 herbata chińska), po których kolejnego dnia chętni i zainteresowani będą mogli ruszyć dalej na Morze Chińskiej Herbaty lub Ścieżką Japońskiej.

24.09 organizować będziemy spotkania herbaciane, a najbardziej ciekawi i wytrwali 25.09 będą mieli szansę dotknąć głębi – wziąć udział w warsztatach herbacianych.

Chcemy pokazać, jak wiele twarzy ma herbata i ile możliwości daje. Że może to być sposób życia, który daje głębokie odczuwanie piękna tej chwili – pięknego koloru, aromatu i smaku samej herbaty, piękna naczyń i otoczenia, i naszego wspólnego bycia razem. Bo jest to głębokie indywidualne przeżywanie, ale również wspólne doświadczanie.

Na ostatni dzień czyli na sobotę 25.09 w godz. 11.00-19.00 zapraszamy na kiermasz herbaty i ceramiki do Ogrodu Botanicznego przy Łazienkach, gdzie będzie możliwość stworzenia kilku stoisk. Zainteresowani mogliby się wystawić ze swoim dobrem, sprzedawać i częstować. Każdy płaciłby tylko za swój wstęp do Ogrodu czyli 5 zł/osoba.

Poniżej szczegółowy program Święta Herbaty

Czytaj dalej »

Droga polsko-czeska odcinek 5 ostatni

A mieszkanie, jak by to powiedzieć, czeskie… z czeskim luzem. Dwa pokoje (jeden Michała i dziewczyny, drugi Indry) i łazienko kuchnia w jednym, a więc blat kuchenny, prysznic, wanna, szafki, kuchenka, lodówka. Wstajesz, wstawiasz wodę na herbatę, wychodzić, zaparzasz i idziesz z nią do pokoju. Przed spaniem jeszcze zostałyśmy ugoszczone wszystkim, co mieli najlepsze – ciastem rabarbarowym babci  Indry i herbatą Dianhong Jing Ya i na dobranoc łagodzący pu’er, prysznic w kuchni i do łóżka Indry. Spałyśmy po kolekcja mieczy japońskich, obok masek azjatyckich, z widokiem na kolekcję czajniczków. Dobrze spałyśmy. I rano znów była czerwona herbata (czyli czarna) Mengding Cuiyu i ciasto rabarbarowe. Kilka herbat na wymianę z naszymi niedostępnymi nigdzie w Europie Linowymi (Pan Lin to nauczyciel Ani z Tajwanu) i do sklepu na zakupy.

Chciałyśmy wyjechać o 10.00, ale o 10.00 zaczęliśmy parzyć Mengding Si Bei Xiang, potem  Wuyuan Ming Mei, Wuyuan Maofeng i pu’era świeżego. To wszystko, oczywiście, były też zakupy, bo wybierałyśmy przy okazji, Złociutki parzył, a Michał warzył i pakował. No, a do herbat potem wybierałyśmy czajniczki, do czajniczków czarki, dzbanuszki, narządka, czapany…. Obliczałyśmy rabaty, kursy walut, sumę, która możemy wydać. W efekcie sumę przekroczyłyśmy, wydałyśmy trochę pieniędzy, których nie miałyśmy, spakowałyśmy Srebrną Strzałę po wysokość siedzeń  tyłu i poczułyśmy się szczęśliwe, bogate i bardzo głodne po tylu herbatach…

Czytaj dalej »

Droga polsko-czeska odcinek 4

Zimny Dongding przed drogą, znów zielone do lodówki, pozostałe do pudeł, akcesoria do walizki, Ryba  w żółte ubranko i obok. Torby, plecaki, siaty, torebki.. Przy pomocy polskich mężczyzn zataszczyłyśmy do samochodu. Mężczyźni pomachali, odmachałyśmy i ruszyłyśmy dalej. Wpierw kilka razy w koło Cieszyna, w końcu właściwą drogą w stronę Pragi. A w zasadzie wpierw dróżką, potem drogą i w końcu autostradą. Piękne Czechy – pięknie wyrzeźbione i pomalowane. Jasnozłote pagórki, ciemnozielone drzewa i stalowoszare niebo. W takim zachwycie prułyśmy ile tylko Srebrna Strzała pozwalała(a pozwalała wiele jak na swój wiek, bo 160 km/godz. się zdarzało). Wyhamowałyśmy w korku pod Pragą i powoli i dostojnie wjechałyśmy do miasta. Ach, ile mi się przez te domy i ulice Budapesztu z dzieciństwa przypomniało… Słuchając naszych czeskich i chińskich nawigatorów przez telefon i przede wszystkim naszej mapy dotarłyśmy pod sam tea-shop. Wjechałyśmy na podwórko i weszłyśmy tam, gdzie mieszkają cudne chińskie czajniczki, czarki, akcesoria i czapany, no i herbaty leżakują sobie w chłodniach i na pułkach. Weszłyśmy tam, gdzie tego wszystkiego z namaszczeniem się używa. Gdzie ludzie przychodzą po to, żeby doświadczyć spokoju i radości, jaką daje herbata.

Czytaj dalej »

Droga polsko-czeska odcinek 3

Rano postawiła nas na nogi zimna Żelazna Bogini Miłosierdzia. A potem przyszła kolej na herbaty japońskie – Gyokuro, Sencha, Bancha, Shincha, Matcha, Tencha, Kabusecha, Kukicha, Hojicha , Tamaryokucha… ciąg dalszy oglądania, wąchania i kosztowania naparów.  I po obiedzie pu’ery, na które czekałyśmy najbardziej. Na same herbaty, opowieści o nich i na naszych znajomych-nie-znajomych z Praskiego tea-netu.  Wynalezieni przez naszą Justynę podczas pobytu w Pradze, a przez nas poznani dotychczas mailowo. Tu mieliśmy uścisnąć sobie dłoń i spotkać się przy herbacie dnia następnego w Pradze. Tak też się stało, ale o tym w następnej opowieści.  W tej mamy jeszcze konferencję o pu’erach i pokaz gongfu cha naszych czesko-chińskich przyjaciół (w wersji „świeżej” ,po czesku”zielonej” i „dojrzałej” , po czesku „ciemnej”). Pokaz wiedzy i umiejętności, o których już Ania wcześniej pisała. Po wszystkim zapowiedziałyśmy się dnia następnego i dostałyśmy zaproszenie z noclegiem (jeden z herbaciarzy udostępnił nam swój pokój) i ruszyłyśmy do swoich zajęć – Ania na spotkania herbaciane na zamkowym tarasie wśród bonsai, ja na kiermasz herbaciany w baszcie wśród ceramiki. Chętnych do kupowania było niewielu, ale trochę poczęstowałyśmy i potem częstowałyśmy dalej na dziedzińcowym straganie. Pożegnalne czarki.

Czytaj dalej »

Droga polsko-czeska odcinek 2

Pierwsza na zamku była Smocza Studnia w dzbanku na zimno. A potem konferencja o tajwańskich wulongach i kolejne herbaty: Dongding Wulong, Wenshan Baozhong, Tie Guanyin, Cui Yu, Jinxuan Wulong… Próbowanie odmian, porównywanie listów zwiniętych i wyparzonych, koloru, zapachu i smaku naparów. A po obiedzie nasza konferencja o herbatach turkusowych (częściowo-fermentowanych) i parzeniu gongfu cha (pokazowo: Anxi Tie Guanyin i dla wszystkich poczęstunek Qi Lan z Fujianu).

W międzyczasie Święto herbaty zostało na dziedzińcu oficjalnie dla publiczności otwarte i dziedziniec zapełnił się stoiskami i straganami, herbatami i naczynkami, sprzedającymi i kupującymi. Obejrzałyśmy towar konkurencji, poznałyśmy kilku czeskich ceramików i kilku polskich herbaciarzy (wszystkich pozdrawiamy!) i po zmierzchu ruszyliśmy razem do Dobrej Czajowni (słynnej sieci herbaciarni czeskich). Przekroczyliśmy most i granicę zarazem i znaleźliśmy się w drugim Cieszynie, gdzie wisiały już inne plakaty wyborcze i reklamy. Po kilku zakrętach trafiliśmy na miejsce, a miejsce okazało się niezwykłą mozaiką herbaciano-kulturową. Niskie chińskie stoliki i japońskie maty, zydelki, krzesła, fotele i ławy, świeczki, lampy i lampiony, ogród trochę japoński, trochę chiński i arabski, mnóstwo mnóstwo czajników, czarek i innych naczyń herbacianych, do użycia na miejscu i do zakupienia, i fajki wodne. To połączenie fajek z herbatą było dla nas największym zaskoczeniem. Wprowadzenie dymu w świat delikatnych herbacianych aromatów.

Czytaj dalej »

Polsko-czeska droga herbaty odcinek 1

Wyruszyłyśmy w samo południe. Nasza Srebrna Strzała załadowana była po brzegi towarem w nocy paczkowanym. Pełna lodówka podróżna herbat zielonych i świeżych i dwa pudełka innych – białych, turkusowych i czerwonych. Do tego zestawy podróżne, lotosy herbaciane, kubki, czajniczki, morza herbaty i narządka na handel. Załadowane byłyśmy dokładnie jak piec ceramiczny na wypał, no i temperatura w drodze była zbliżona.. acz nierówna, bo wyszła jasna porcelanowa Ania i ciemno kamionkowa Magda.

Czytaj dalej »

Pierwsze Święto Herbaty

Pierwsze Święto Herbaty za nami. Z naszej perspektywy było wspaniale, wiele bliskich nam osób i wiele radości. Oficjalnie wypłynęłyśmy na Morze Herbaty. Oficjalnie rozpoczęłyśmy działalność – kursy sztuki parzenia herbaty. Był wernisaż zdjęć Magdaleny Rybak, kaligrafii Anny Włodarczyk i prac malarskich Konrada Świtały i Lecha Żurkowskiego. Było zakończenie pierwszego kursu herbacianego z uroczystym wręczeniem dyplomów. Opowieści o chińskiej herbacie i pokaz ceremonii herbacianej. Miłośnicy herbaty mogli ją lepiej poznać – dzięki zdjęciom, pracom, opowieściom i parzeniom. Mogli ją również zakupić karmiąc naszą Rybę.

Święto herbaty

To było święto świąt, bo oprócz tych naszych prywatnych otwarć i zakończeń, w dniu 3-4 października przypadało również chińskie Święto Środka Jesieni, rodzinne święto podziwiania pełni księżyca. I drugi dzień naszego Święta był właśnie rodzinny – każdy z dyplomowanych absolwentów zapraszał swoich bliskich i aranżował swoje spotkanie herbaciane – dobierając do tego herbatę, naczynka, muzykę i aranżując otoczenie. Raz to była biała herbata w porcelanowych czarkach w towarzystwie kasztanów i jarzębiny, raz herbata żółta z rudymi chryzantemami i ciastem śliwkowym przy dźwiękach „Eposu”… Całe morze radości.

Dziękujemy raz jeszcze za całą pomoc, każdy gest, ciasteczko, ustawiony stół, zmytą klepkę podłogi, naklejone zdjęcie, oprawiony papier, uśmiech, uścisk, obecność. Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomagali, towarzyszyli i wspierali. Dziękujemy za każdą falę, która się na to morze radości złożyła.

Święto herbaty - parzenie Gong Fu Chaswieto_herbaty_03

  • Archiwum