Gatunki herbaty

Wszystko na temat: Gatunki herbaty

Woń wończy na Święto Środka Jesieni

Krzew wończy - Osmanthus fragrans, fot. AW

Krzew wończy – Osmanthus fragrans, fot. AW

Dziś przypada Święto Środka Jesieni – Zhongqiujie 中秋節, kiedy, jak mawiają Chińczycy, „księżyc jest w pełni i rodzina gromadzi się w pełni”. To radosne, rodzinne święto, obchodzone piętnastego dnia ósmego miesiąca kalendarza rolniczego, podczas którego Chińczycy gromadzą się, żeby wspólnie biesiadować i podziwiać księżyc. Tego wieczoru czci się Chang’e 嫦娥, która według legendy była żoną znakomitego łucznika, Houyi 后羿. Gdy pewnego razu na niebie pojawiło się dziesięć słońc, grożąc spaleniem ziemi, Houyi zestrzelił z łuku dziewięć z nich, pozostawiając tylko jedno. Za ocalenie świata od zagłady otrzymał eliksir nieśmiertelności, ale nie wypił go, nie chcąc rozłączać się z ukochaną żoną. Dowiedział się o tym uczeń łucznika i pod nieobecność Houyi włamał się do jego domu, próbując zmusić Chang’e, by oddała mu eliksir. Ona jednak, nie chcąc dopuścić, by eliksir dostał się w niepowołane ręce, wypiła go sama i natychmiast jako nieśmiertelna uleciała na księżyc, gdzie do dziś mieszka, ponoć w towarzystwie Nefrytowego Królika – Yu Tu 玉兔. Dowiedziawszy się, co się stało, Houyi wystawił przed księżycem ołtarz, na którym złożył w ofierze ciastka i owoce, oddając cześć żonie i jednocześnie dając początek Świętu Środka Jesieni. Czytaj dalej »

Junshan Yinzhen – Srebrne Igły z Góry Jun

Junshan Yinzhen - napar i liście

Junshan Yinzhen – napar i liście

Herbaty żółte, cenione przez znawców, są rzadkie i z reguły trudno dostępne. A spośród żółtych najsłynniejszą i najbardziej poszukiwaną jest Junshan Yinzhen 君山銀針, czyli „Srebrne Igły z Góry Jun”, bezdyskusyjnie zaliczana do „dziesięciu najsłynniejszych chińskich herbat”. Jak nazwa wskazuje, to siostrzana herbata białej Baihao Yinzhen 白毫銀針 – obie wytwarzane są wyłącznie z pąków liściowych, nie poddawanych zwijaniu podczas obróbki, naturalnie podłużnie zwiniętych, dzięki czemu wyglądają jak pokryte drobnym puszkiem igiełki. U Baihao Yinzhen są one srebrzystoszare, natomiast mniej puchate pąki Junshan Yinzhen, jak na żółtą herbatę przystało, mają kolor żółtozielonkawy. Przynajmniej w teorii – ja widzę w nich przede wszystkim delikatną, złamaną zieleń.

Czytaj dalej »

10 najlepszych herbat – subiektywny ranking Morza Herbaty

Chińczycy uwielbiają różnego rodzaju „wyliczanki”: w starożytnych Chinach było na przykład „sześć sztuk” w których biegłość powinien osiągnąć junzi – „człowiek szlachetny”, a w czasach nam bliższych choćby słynne „cztery modernizacje” Deng Xiaopinga. W dziedzinie herbaty mamy z kolei „sześć wielkich rodzajów herbaty” i „dziesięć najsłynniejszych herbat chińskich”. Co ciekawe, ta najsłynniejsza dziesiątka nie jest stała i niezmienna – są w niej „pewniaki” jak Longjing 龍井, Biluochun 碧螺春 czy Tie Guanyin 鐵觀音, których po prostu nie może zabraknąć, ale są i zmienne, jak Da Hong Pao大紅袍, która pojawia się lub znika w zależności od źródła.

Tym razem przedstawiam dziesiątkę moich faworytów. Oczywiście to lista subiektywna i tendencyjna, bo nie jestem herbacianym omnibusem, najlepiej znam te z Fujianu i Tajwanu, i mam do nich największy sentyment. W mojej dziesiątce są i te bardzo słynne, i mało komu znane, lokalne odmiany. Zielone, białe, czerwone i – nade wszystko! – turkusowe. Kolejność jest przypadkowa, bo absolutnie nie byłabym w stanie poukładać ich od „najbardziej” do „najmniej ulubionych”. Czytaj dalej »

Kolory Alishana

Czerwony Alishan 阿里山紅茶 na jesiennym plenerowym spotkaniu herbacianym

Rynkiem herbacianym, podobnie jak każdym innym, w jakimś stopniu rządzi moda. Oprócz zawsze lubianych klasycznych gatunków, takich jak Longjing czy Tie Guanyin, co parę sezonów pojawiają się modne nowości. Na przykład kilka lat temu serca miłośników herbaty podbiła czerwona Jinjunmei  金駿眉 czy Anji Baicha 安吉白茶 – „Biała Herbata z Anji”, która „biała” jest tylko z nazwy, a tak naprawdę – zielona. Od kilku lat obserwuję w Chinach i na Tajwanie rosnące zainteresowanie herbatami czerwonymi, które do tej pory pozostawały nieco w tyle za zielonymi i wulongami. Ciekawe, że podczas gdy w naszej części świata coraz popularniejsze stają się herbaty zielone czy białe, Chińczycy przekonują się do czerwonych.

Czytaj dalej »

Kontrowersje wokół Pu’era

Rozdrabnianie Pu'er bingcha przed parzeniem

Pu’ery cieszą się ostatnio na Tajwanie ogromnym zainteresowaniem. Nie tylko zresztą tam, bo również podczas podróży po Chinach zauważyłam, że Pu’ery to jedne z najdroższych i sprzedawanych w największych ilościach herbat. A i w Europie, w tym w Polsce, Pu’ery zawojowały rynek herbaciany, uchodząc za bardzo zdrowe, nie powodujące – w przeciwieństwie do innych herbat – kłopotów z zasypianiem, obniżające cholesterol, wspomagające przemianę materii, a nawet odchudzające.

Do niedawna nie miałam powodu wątpić w prawdziwość takich opinii. Ale podczas pobytu w Tajpej w zeszłym roku zapytałam mimochodem mojego nauczyciela herbaty i właściciela sklepu herbacianego o jego opinię na temat Pu’erów. Przyznał, że nie zna się na nich zbyt dobrze – jego specjalność to herbaty zielone i turkusowe – ale ogólnie mówiąc ich nie poleca, ponieważ wiele z dostępnych w sprzedaży, nawet w wysokich cenach, to herbaty niskiej jakości, które wskutek niewłaściwej obróbki lub przechowywania mogą zawierać substancje szkodliwe dla zdrowia. Sam ma w swoich zapasach nieco tak zwanego „świeżego” (lub surowego – sheng) Pu’era 生普洱, przechowywanego już od wielu lat, ale ponieważ jest go niewiele, nie sprzedaje go, tylko zachowuje na własny użytek.

Tajwańska prasa o Pu’erze

Mniej więcej w tym samym czasie wpadł mi w ręce artykuł z tajwańskiego tygodnika Tai Zhoukan 臺周刊 z grudnia 2001 roku, którego autor opisuje negatywne aspekty ogromnej popularności Pu’erów na Tajwanie w ciągu ostatnich kilkunastu lat.

Z wszystkich tych wyczytanych i zasłyszanych informacji wynika, że poczciwy Wuj Pu’er może mieć drugie, skrywane i niezbyt przyjemne oblicze… Nie rozstrzygając na razie o ich wiarygodności, zrelacjonuję pokrótce o co chodzi.

Czytaj dalej »

„Herbata bambusowa”

Sunjian Cha - napar i pojedynczy pąk

Dzisiaj o prawdziwym rarytasie – herbacie, którą niedawno zobaczyłam po raz drugi w życiu i tym razem za okrągłą sumkę stałam się szczęśliwą właścicielką dwóch małych koszyczków, każdy z około 25 gramami tego specjału.

Czytaj dalej »

Fenghuang Shuixian

Podobno kiedy u schyłku epoki Song ostatni cesarz tej dynastii, ośmioletni wówczas Zhao Bing 趙昺 (panował 1278 – 1279), uciekał na południe przed wojskami dynastii Yuan, przeprawiając się przez góry Fenghuangshan poczuł się spragniony i wyczerpany. Wtedy dworzanie zerwali z dziko rosnącego krzewu liście, o czubkach ostro zakończonych niczym ptasie dziobki i przyrządzili z nich napar, który podali młodemu władcy. Napój ten ugasił jego pragnienie i przywrócił siły. Od tego czasu w górach Fenghuangshan zaczęto uprawiać krzewy herbaciane odmiany nazywanej „szczepem Song” (Song zhong 宋種). Do dzisiaj w tym rejonie spotkać można 300-400 letnie drzewa herbaciane, nieraz ogromnych rozmiarów, uważane za potomków najstarszych krzewów „szczepu Song”. Czytaj dalej »

Baihao Yinzhen, czyli „Srebrne Igły”

Skoro była już mowa o żółtej herbacie Junshan Yinzhen – „Srebrne Igły z Góry Jun”, to wypada wreszcie napisać o innych „Srebrnych Igłach”, czyli Baihao Yinzhen 白毫銀針, najsłynniejszej herbacie białej. Można ją też czasami spotkać pod nazwą Yinzhen Baihao 銀針白毫, co w sumie na jedno wychodzi: yin zhen znaczy „srebrna igła” bądź „igły”, natomiast baihao to określenie białego puszku okrywającego herbaciane pąki liściowe, z których wytwarza się ten gatunek herbaty. „Srebrne Igły” to najstarsza w dzisiejszym znaczeniu herbata biała, w odróżnieniu od „białych herbat” z czasów dynastii Tang i Song, różniących się zasadniczo od znanych nam współcześnie. Wytwarza się ją w powiecie Fuding 福鼎縣w prowincji Fujian od końca XVIII wieku, a w powiecie Zhenghe 政和縣 w tej samej prowincji od końca XIX wieku. Jest oczywiście zaliczana do dziesięciu najsłynniejszych herbat chińskich. Czytaj dalej »

Alishan na balkonie

Długo wyczekiwana wiosna wróciła i wreszcie udało się zainaugurować kolejny sezon herbaciany na balkonie. W małym gronie (dostosowanym do rozmiarów balkonu) kosztowaliśmy tajwańskiego Alishan Wulonga 阿里山烏龍, lub, jak kto woli Wulonga z Alishan. Alishan, czyli Góry Ali, to górzysty region w tajwańskim powiecie Jiayi 嘉義, gdzie najwyższe szczyty sięgają ponad 2500 m. Górskie stoki, obfite opady i ciepły klimat tworzą znakomite warunki do uprawy herbaty, choć w tym regionie nie ma ona zbyt długiej historii – rozpoczęto ją dopiero na początku lat 80. XX wieku. Plantacje herbaciane znajdują się tam na wysokości od około 700 m do 1800 m. Warunki na poszczególnych plantacjach oczywiście mogą się różnić, ale ogólnie w regionie Alishan często bywają mgły, a czas nasłonecznienia jest krótki. Dzięki temu listki herbaciane są delikatne, lecz „cierpliwe w parzeniu”, a przyrządzony z nich napar ma przyjemny, łagodny aromat i smak bez odrobiny goryczy. Czytaj dalej »

Lapsang Souchong, czyli Zhengshan Xiaozhong

Po długich perypetiach, okrężną drogą przez Wrocław dotarła do mnie herbaciana przesyłka od koleżanki z Xiamenu – z herbatą Lapsang Souchong / Zhengshan Xiaozhong z gór Wuyishan 武夷山 w prowincji Fujian 福建. Kiedy dawno temu studiowałam w Fujianie, czerwonych herbat, do których należy Lapsang Souchong piło się tam bardzo mało. Popularne były wszelkiego gatunku wulongi z Wuyishan, Da Hong Pao 大紅袍, Tie Luohan 鐵羅漢 i inne, a przecież Lapsang Souchong to jedna z najstarszych i najbardziej klasycznych herbat czerwonych (uwaga: czerwonych w znaczeniu chińskim, które ludzie z Zachodu określają jako czarne). Czytaj dalej »

  • Archiwum